Rozdział 3
Beck
Dom?
Spojrzałem na nią lekko
sarkastycznie. Przeczesałem dokładnie jej umysł i nic nie znalazłem oprócz
rozpaczy i mroku; dlatego tak szybko jej zaufałem. Nie mogłem po prostu jej
zabić, choć z innym wampirem już bym się nie cackał. Może to dlatego, że jej
uroda po prostu tak mieszała mi w głowie, że nie mogłem się na czym innym
skupić. Te jej czarne, długie włosy związane w koński ogon. Lub te jej
nieprzeniknione oczy, ta blada skóra… dość! To dziwne, bo żadna inna dziewczyna
ani wampirzyca w żaden sposób na mnie nie działała. Coś w niej jest takiego…
mrocznego, co po prostu mnie do siebie przyciąga z siłą czarnej dziury. Może to
po prostu to, że nie chciała mnie poderwać, jak inne. Na dodatek byłem nagi od
pasa w górę, gdzie prezentowała się moja spora muskulatura. Nie żebym
przywiązywał do tego wagę, ale ona po prostu mnie zainteresowała. Jej umysł
przypomina zamgloną noc. Nie widzisz gwiazd i księżyca. Twoje pole widzenia
ogranicza się do kilku metrów i nawet nie wiem jak byś się starał, mgła nie
chce zniknąć. Nie mogłem zobaczyć jej wspomnień, które wydarzyły się wcześniej
niż dzisiaj rano. Jej myśli były tak lekkie i ulotne, że praktycznie nie mogłem
ich odczytać. Z jednej strony było to strasznie irytujące; nie przywykłem do
trudności w przeczesywaniu cudzych umysłów, a z drugiej zaś było to
intrygujące. Byłem rozdarty.
Wszystkie przemyślenia zajęły mi zaledwie sekundę,
więc Bella się nie zorientowała, że nie ma mnie przy niej duchem. Spojrzałem na
nią. Miała lekko zmarszczone czoło, co wcale nie odjęło jej uroku.
- Cóż, raczej nie możesz
tak tu zostać i znowu polować na jelenie. – powiedziałem zarzucając bez trudu
martwe zwierzę bez kropli krwi na ramię.
Będzie kolacja, pomyślałem uśmiechając się do
siebie lekko.
- To w takim razie, gdzie
chcesz mnie zaprowadzić. Raczej nie udzielam się towarzysko. - powiedziała
sceptycznie z kwaśną miną kończąc zdanie. Przewróciłem oczami.
- To już zostaw mnie
ślicznotko. – powiedziałem. Odwróciłem się do niej plecami i poszedłem w las.
Ta „ślicznotka” wyrwała mi się zanim zdążyłem ugryźć się w język. Nic nie
słyszałem, więc odwróciłem się, by sprawdzić gdzie jest Bella i prawie na nią
wpadłem. Podskoczyłem lekko wystraszony. Szła za mną bezszelestnie.
To przecież Wampirzyca
idioto. Jasne, że chodzi bezszelestnie! pomyślałem. Zobaczyłem jak unosi kpiąco
brew i uśmieszek elfa. Odwróciłem wzrok i poszedłem dalej. Jej uroda mnie
rozpraszała, więc starałem się nie zerkać w jej stronę, co jednak okazało się bardzo
trudne. Ilekroć patrzyłem na nią, serce wybijało trzy razy szybszy rytm niż
powinno i wiedziałem, że ona to słyszy, więc jeszcze bardziej przyspieszało mi
serce. Z jej twarzy nie znikał uśmieszek, co mi wcale nie pomagało w skupieniu
się. Wkurzyłem się na siebie, że tak na nią reaguję. To nie w moim stylu. Nigdy
w życiu tak nie zareagowałem na widok dziewczyny. I powoli przestało to mi się
wydawać zabawne. Zacząłem przeczesywać jej umysł. Mgła, ciemność i zaraz…
Znalazłem jakąś cienką nić jej myśli. Była tak ulotna, że ledwie ją wyczuwałem,
ale udało się. Zacząłem „iść” jej szlakiem. Nie mogłem odczytać pojedynczych
słów, tylko emocje. Czujność, lekki niepokój, mrok i coś jeszcze… Tylko nie
mogłem dostrzec co.
Ciekawe dokąd mnie niby chce zaprowadzić, pomyślała.
To była jej pierwsza kompletna myśl, jaką udało mi się z niej wyciągnąć i byłem
tak podekscytowany, że palnąłem bez namysłu:
-
Prowadzę cię do tak jakby mojej szkoły dla ludzi o nadprzyrodzonych
zdolnościach.
Zatrzymała się, a jej
twarz stężała. Patrzyła na mnie tak lodowato, że aż przeszły mnie ciarki.
- Co
ty właśnie… ? – zaczęła cichym groźnym głosem, ale nie dokończyła, a w jej
oczach pojawiło się zrozumienie. Jej spojrzenie mogłoby zamrozić wulkan lub
zabić jakąś wioskę. Jej umysł nagle zamknął się przede mną. Teraz, gdy
spróbowałem odczytać jej myśli, czułem się, jakbym chciał przebić głową skalny
mur.
-
Widzę, że czegoś o sobie nie wiemy. – powiedziała lodowato. – Jesteś telepatą.
– kiwnąłem głową. – Cóż nie ty jeden, więc nie próbuj już żadnych sztuczek. I
pamiętaj… - zaczęła podchodząc do mnie tak blisko, że nasze twarze dzieliło
zaledwie jakieś dwadzieścia centymetrów. Od jej ciał bił chłód, którego
wcześniej nie zauważyłem. Jej włosy dymiły się lekko.
- …
nigdy, ale to nigdy nie waż się czytać w moich myślach bez mojego wyraźnego
pozwolenia, zrozumiano? – powiedziała to takim tonem, że nawet nie próbowałbym
zaprzeczać. Zaskoczył mnie jednak fakt, że ona też jest telepatką. Więc
słyszała moje myśli od samego początku? Teraz rzuciła mi tylko groźne
spojrzenie i Ruszyła przed siebie. Oj, nie będzie mi teraz z nią lekko…
Nagle zza horyzontu wyłoniła się panorama przedmieść
Miami.
-
Witaj w swoim nowym domu… - powiedziałem niepewnie.
C.D.N.
Na razie to wszystko. A tak w ogóle to witam ponownie!!! :D
Pozdrawiam
Jamij :)
Aż się przestraszyłam xD
OdpowiedzUsuńXD Czego?
Usuńjej głosu: - … nigdy, ale to nigdy nie waż się czytać w moich myślach bez mojego wyraźnego pozwolenia, zrozumiano?
OdpowiedzUsuńBrrr ;D
Ma charakterek ;)
Usuń